Ogród Jurajski
Nasz rodzinny ogród – w stylu jurajskim – wymyśliła i założyła moja mama. Zrobiła to, nie mając żadnego wykształcenia ogrodniczego, ani tym bardziej tytułu architekta krajobrazu, ale… miała (i ma) to „coś”, co pozwoliło jej stworzyć – moim zdaniem – unikatowy, nietuzinkowy, z indywidualnym rysem ogród zatopiony w naturalnym jurajskim krajobrazie.
To ‚coś” to nie były pieniądze, gotowy projekt, ani też wynajęta firma. To „coś” to własna ciężka praca, wyobraźnia twórcza, nabywana z czasem wiedza ogrodnicza, wrażliwość estetyczna, pasja, szacunek i miłość do piękna przyrody. To „coś” to próby i błędy, to rozczarowania i sukcesy, to „coś” to jakby szlifowanie własnego diamentu, dostosowanego do indywidualnych potrzeb. Tak powstawał (i dalej powstaje, bo pasji nie da się, ani nie warto już zatrzymać) nasz rodzinny Jurajski Ogród.
W tworzeniu ogrodu aktywnie pomagał mój tata i ja – nastoletnia dziewczyna mająca w głowie tysiące marzeń, ale… nie kwiatki, do czasu… do czasu, gdy zaczęłam dostrzegać fakt, że praca, pomysłowość, okraszone pasją, miłością i doświadczeniem zaczynają przynosić widoczne efekty. Nasz ogród zmieniał się, dorastał, a ja razem z nim. Przesiąknięta i zarażona bakcylem do „kwiatków” zaczęłam myśleć: a może by tak… I stało się. Nasz rodzinny ogród stał się dla mnie zapalnikiem do podniesienia swojej wiedzy i założenia przed kilku laty własnej firmy „Jurajskie Ogrody” projektującej i zakładającej ogrody.